Rozdział pierwszy
(cz.1.)
Siedziałam właśnie w Hogwart Express i po raz 1 jechałam do tej znanej szkoły.
Czy się bałam? Oczywiście! Może nie aż tak bardzo, ale jednak troszkę na pewno.
Przez 5 lat uczyłam się w Durmstrangu. Teraz przeniosłam się do Hogwartu.
Tatuś tak chciał. Jestem jego ukochaną córeczką i zawsze robię to, o co mnie prosi. Spróbujcie nie posłuchać Lorda Voldemorta... Jeśli chcecie oberwać Cruciatusem, to droga wolna.
Tak, wiem, nie przedstawiłam się.
Tomione Alexis Riddle melduje się do Waszych usług. W moim przedziale siedzą Nathaniel Black, Severus Snape i Regulus Black. Ja tam nie narzekam. Znam ich od wakacji. Byli na jakimś spotkaniu młodych śmierciożerców.
- Tomione,jak nic trafisz do Slytherinu - stwierdził Regulus.
- Ee..dlaczego tam?Ja chcę do Ravenclawu!- zawołałam oburzona.
- Przecież jesteś Jego córką - odparł z wahaniem kuzyn Belli.
- No i co z tego?Czy to znaczy,że mój wybór ogranicza się tylko do jednego domu?
- No nie.Ale myślałem... - zaczął,ale nie dałam mu skończyć.
- Ty już lepiej nie myśl,Regi - powiedziałam z wrednym uśmieszkiem.
Nate zaczął się śmiać.
- A poza tym twój starszy o rok brat trafił do Gryffindoru zamiast do Slytherinu.Czyż nie?- spytałam.
Lucjusz Malfoy mówił coś takiego.
- Nie przypominaj mi o tym zdrajcy krwi! - krzyknął Reguś.
- OMFJ! Ale z Was zadufani w sobie czystokrwiści idioci! Czy Wy wszyscy jesteście ograniczeni? Nie gadajcie mi o czystości krwi! Wkurza mnie już ten temat.
Severus spojrzał na mnie ze zdumieniem. Nigdy nie widział żebym krzyczała. Taa, spróbujcie krzyczeć przy takim ojcu... Na pewno Wam na to pozwoli... I jeszcze będzie tym zachwycony... Fuck yea, znowu ten sarkazm.
- Tomionko,skarbie,uspokój się.Chyba nie chcesz żeby pojawiła się tu McGonagall?-do rozmowy włączył się Nathaniel.
Nagle drzwi od naszego przedziału otworzyły się i do środka weszło czterech chłopaków w moim wieku.
- Tak właśnie mi się wydawało, że usłyszałem twój krzyk, braciszku - odezwał się jeden z nich.
Od razu wiedziałam kim jest. Był bardzo przystojny i miał w sobie coś niegrzecznego. To połączenie przyprawiało mnie o zawroty głowy.
- Nie odzywaj się do mnie, zdrajco krwi! - odparował Regulus.
- Och, zamilcz, Regi! - zawołałam.
Kuffa nie wytrzymałam. Po prostu lubię się wtrącać. Przynajmniej tak mówi Bellatrix...
- Kim jesteś, piękna istoto? Jestem pewien, że jeszcze nigdy cię nie widziałem. Zapamiętałbym taką śliczną dziewczynę. A może jesteś aniołem, który spadł z nieba? - zapytał starszy z braci Black.
- Nie mieliśmy jeszcze okazji się poznać. Nie wydaje mi się też żebym była aniołem. Raczej na odwrót... Jestem Tomione Alexis Riddle, a Ty pewnie jesteś tym słynnym Syriuszem Blackiem o którym tyle słyszałam? - odparłam i uśmiechnęłam się.
- Bardzo niezwykłe imię dla wspaniałej kobiety. Ale pasuje do ciebie. Ktoś ci o mnie opowiadał? Wow. Pewnie same złe rzeczy. Haha... Tak, jam jest Syriusz Black. Ten czarnowłosy chłopak w okularach to James Potter, obok Jamesa stoi Remus Lupin. Ten niski i gruby to Peter P. - Syriusz wziął na siebie problem przedstawienia swoich znajomych.
- Och i Smarkerus tu jest! - zawołał Potter.
Był bardzo spostrzegawczy haha
Biedny Severus. Mówił mi kiedyś, że nienawidzi Potterka. Teraz widzę, że z wzajemnością.
- Severus to mój przyjaciel - powiedziałam i spojrzałam na Jamesa z urazą.
- Naprawdę? Przecież on nigdy nie myje włosów - zdziwił się ten najmniejszy z Gryfonów.
Peter, Piter czy jak mu tam było... Nie pamiętam. Ale to już nie ważne.
- Och, serio? No to masz błędne informacje - odparłam z urazą.
Nie będzie mi tu jakiś idiota obrażał Sevisia kochanego! Tym bardziej, że Sev przecież myje swoje włosy... I to codziennie!
- Jak to? - zapytał Peter.
Ach, przypomniałam sobie jego imię!
- Normalnie. On codziennie myje włosy - wyjaśniłam.
- Nie widać - stwierdził rozczochrany James.
- Nikt cię nie pytał o zdanie, Potter! - krzyknął Nathaniel.
- A co taki Ślizgon jak Ty może mi zrobić?! - zaśmiał się okularnik.
- Zrzucę cię z miotły podczas następnego meczu quidditcha! - zagroził Nate.
- Zawsze tak mówisz, Black! I jeszcze nigdy tego nie zrobiłeś! - odparował Potter.
Syriusz ziewnął znudzony. Usiadł na wolnym miejscu obok mnie.
- A Ty grasz w quidditcha? - spytał przystojny Gryfon.
- Nie. To strata czasu. Wolę wykorzystać go na naukę - odpowiedziałam szybko.
- Mówisz jak typowa Krukonka - powiedział Syriusz, puszczając mi oczko.
- Mam nadzieję, że trafię do ravenclawu. Ale Twój mały braciszek uważa, że moje miejsce jest w Slytherinie - odparłam i skrzywiłam się na samą myśl, że mogę tam wylądować.
W końcu geny tatusia mówią same za siebie... Dziedzic Slytherina i tak dalej... Nie, ja nie chcę mieszkać w lochach!
* Dalszy ciąg jutro.
Tomione
"Nigdy nie pozwól by strach przed działaniem wykluczył cię z gry"
poniedziałek, 5 sierpnia 2013
czwartek, 1 sierpnia 2013
Nigdy nie pozwól by strach przed działaniem wykluczył cię z gry
W kilku słowach o tym blogu ^^
To nie będzie typowe love story ze szczęśliwym zakończeniem. Ja lubię kiedy coś się dzieje, jest wiele komplikacji i zwrotów akcji. Postaram się stworzyć taką historię aby Was zaciekawić. Bo ja nie piszę dla siebie, tylko dla Was...
Mam nadzieję, że okażecie wyrozumiałość. To dopiero mój drugi blog dostępny w zasobach internetu więc jeszcze nie jestem aż tak obeznana.
Rozdział pojawi się jutro, został już przepisany jednak muszę dokonać kilku przeróbek.
To nie będzie typowe love story ze szczęśliwym zakończeniem. Ja lubię kiedy coś się dzieje, jest wiele komplikacji i zwrotów akcji. Postaram się stworzyć taką historię aby Was zaciekawić. Bo ja nie piszę dla siebie, tylko dla Was...
Mam nadzieję, że okażecie wyrozumiałość. To dopiero mój drugi blog dostępny w zasobach internetu więc jeszcze nie jestem aż tak obeznana.
Rozdział pojawi się jutro, został już przepisany jednak muszę dokonać kilku przeróbek.
Pozdrawiam
Tomione
Subskrybuj:
Posty (Atom)